czwartek, 28 lutego 2013

Szarlotka sypana

Zdecydowanie czuć w powietrzu coś innego. Wreszcie! Jeszcze straszą kupki śniegowego błota, jeszcze mówią, że śnieg z deszczem wrócą na kilka dni, ale... Idzie wiosna. Już się nie mogę doczekać. Jak większość populacji - domyślam się ;-) 
I całe szczęście należę do tych, którym promienie słoneczne dają siłę do działania. A ta siła jest mi ostatnio baaardzo potrzebna. Po zamieszaniu związanym z tygodniowym wyjazdem do domu rodzinnego, zepsutym samochodem (sic!), zawodowymi obowiązkami mojego męża i wieloma innymi sprawami, wreszcie łapię oddech. Odkopuję się z zaległości domowych i rodzinnych. Wracam do swojego rytmu. I dołączam do niego szukanie pracy. Czas na zmiany. Rozczarowań, obietnic bez pokrycia i innych tego typu wątpliwych atrakcji (o których chyba nie chce mi się tu pisać) mam dosyć. Mam nadzieję, że ta wiosna przyniesie coś dobrego. Coś nowego. 

Coś nowego też na naszym stole. Kolejne ciasto dla zabieganych. Do zrobienia w tygodniu, albo wtedy, gdy przychodzą niezapowiedziani goście. Doskonała na ciepło. Widziałam je na kilku blogach, m.in. u Bake&Taste, czy u Doroty z Moich Wypieków . To się wydaje niemożliwe, ale uwierzcie - wychodzi. Jest banalnie proste. Nie sypałam ciasta cukrem pudrem, bo dla nas już samo w sobie było za słodkie. Następnym razem zdecydowanie zmniejszę porcję cukru o połowę. I dodam więcej cynamonu. Tyle moich rad. 

Szarlotka sypana
(do odmierzania użyłam małej szklanki o pojemności 170ml i dałam tylko 3 jabłka, bo nie chciałam piec dużego ciasta dla naszej dwójki, wy możecie robić bez problemu wg przepisu, na pewno wyjdzie wyższa i większa)

- szklanka mąki
- szklanka kaszy mannej
- szklanka cukru (tak jak pisałam wyżej - dla mnie to za dużo, ale cytuję oryginalny przepis)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta cynamonu (proponuję ok.pół łyżeczki lub więcej jeśli lubicie)
- 1,5 kg jabłek
- 3/4 kostki masła (ze względu na zmniejszenie porcji ja dałam pół kostki)

Przygotujcie blachę lub tortownicę (ja piekłam w silikonowej małej formie, więc nie musiałam wykładać jej papierem do pieczenia czy smarować masłem). Rozgrzejcie piekarnik do 180 stopni. Obierzcie jabłka i zetrzyjcie je na tarce o grubych oczkach. Wymieszajcie wszystkie suche składniki i podzielcie je na trzy części. 
Do blachy/tortownicy/formy wsypcie jedną część suchych składników, następnie połóżcie na to połowę startych jabłek. Ponownie wsypcie suche składniki (druga część) i rozłóżcie drugą połowę jabłek. Na to sypiemy ostatnią część suchych składników. Masło zetrzyjcie na tarce o grubych oczkach. I równomiernie rozłóżcie na przygotowanych warstwach ciasta.
Skorzystałam z rady Doroty z Moich Wypieków i włożyłam masło na kilka chwil do zamrażarki - lepiej je wtedy zetrzeć - Wam też polecam ten sposób. 
Wstawcie ciasto do rozgrzanego wcześniej piekarnika i pieczcie ok. godziny. 
Jak to się udaje? Masło topi się i wnika w warstwy ciasta razem z sokiem z jabłek. 

Polecam zabieganym i zapracowanym :-)

Pozdrawiam wiosennie!

środa, 13 lutego 2013

O zimowych spacerach i meksykańskiej zupie z guacamole

W piękne słoneczne weekendy zabieramy Małego na dłuższe spacery. W ten miniony nasz (prawie) 6 - miesięczny bobas po raz pierwszy zobaczył morze. Nie wyglądał na bardzo wzruszonego. Może to przychodzi z czasem...? ;-) Sopot poza sezonem to uroczy kurort pełen uśmiechniętych mieszkańców i miejsc do odwiedzenia. Po powrocie rozgrzewamy się zupą. Idealna na polskie zimowe dni. Daje energię, siłę i potężną dawkę koloru. W tle koniecznie trzeba puścić latynoskie rytmy. Słońce za oknem. I jakby wiosna...?

Meksykańska zupa z guacamole
Składniki (4 spore porcje):
- 250 g mięsa mielonego
- pół dużej cebuli (lub jedna mała)
- pół świeżego chilli (można mniej, jak ktoś nie lubi pikantnych potraw)
- ząbek czosnku
- 1 czerwona papryka
- puszka pomidorów
- przecier pomidorowy (kilka łyżek)
- kilka łyżek kukurydzy lub fasoli czerwonej (albo jedno i drugie - wedle uznania)
- ok.0,5 - 0,75 l wody

W rondlu na rozgrzanej oliwie podsmażam do zrumienienia mięso mielone z dodatkiem posiekanego czosnku i cebuli. Dodaję pokrojone chilli i smażę 3 - 4 minuty. Czerwoną paprykę kroję w kostkę i dorzucam do reszty składników. Smażę kilka minut. Dodaję puszkę pomidorów i 0,5 l wody. Doprowadzam do wrzenia, zmniejszam ogień (moc płyty do 3-4) i gotuję tak ok.15 minut. Dodaję przecier pomidorowy. Jeżeli potrzeba (kwestia upodobań dotyczących gęstości zupy) - dodaję więcej wody. Na końcu wrzucam kukurydzę (i/lub fasolę). Zupę można jeść samodzielnie, można podać z ryżem. 

My zjedliśmy ją z kleksem świeżego guacamole. 





Guacamole
- 1 awokado
- 1 mała czerwona cebula
- 1/4 świeżego chilli
- ząbek czosnku
- sok wyciśnięty z połowy limonki (w razie potrzeby można dodać sok z drugiej połowy)
- sól
Awokado obieram i rozgniatam widelcem. Skrapiam sokiem z limonki i dodaję posiekane chilli, pokrojoną cebulę i wyciśnięty ząbek czosnku. Doprawiam solą. 

I to tyle. Kawałek latynoskiego słońca. 

piątek, 8 lutego 2013

Pęczak z warzywami

Nasze postanowienie o jedzeniu większej ilości warzyw całkiem nieźle udaje się nam realizować. Myślę, że razem z nadchodzącą wiosną będzie jeszcze lepiej. Póki co korzystam z tego co jest. 
Tradycyjnie - szybko, łatwo i smacznie :-) 
O zdrowotnych właściwościach kaszy rozpisywać się nie będę. Tym, którzy nie próbowali pęczaku - polecam. Danie trochę podobne do włoskiego risotta. Spotkałam się już z nazwą pęczotto. Całkiem ładna, prawda? ;-) Nie wykańczałam jednak całości masłem i parmezanem. 
Pełna dowolność jeśli chodzi o składniki, chociaż połączenie pora, marchewki i brokułów jest naprawdę udane. Spróbujcie i wypracujcie własną wersję. W sam raz na lutowe niezdecydowanie pogody. Talerz parującej kaszy i warzyw odgania wszystkie złe myśli.


Pęczak z warzywami

Składniki (na 2 - 3 porcje)
 - 2 filiżanki kaszy pęczak
- 1 średnia marchewka
- kilka różyczek brokuła (u mnie ok.250 g)
- 1 średni por
- czosnek
- ok.0,5 l bulionu warzywnego lub wody
- zioła prowansalskie (ok. łyżeczki)
- sól, pieprz


Zacznijcie od pokrojenia pora, czosnku i marchewki. Na rozgrzanej oliwie z oliwek smażymy (mieszając) por i czosnek kilka minut. Następnie wrzucamy kaszę i pozwalamy wchłonąć aromaty oraz się zeszklić. Dodajemy marchewkę. Po chwili zaczynamy dolewać bulionu. Wlewamy ok.150 ml i czekamy, aż kasza go wchłonie. Dolewamy kolejną porcję (ok.200 ml), solimy, pieprzymy i przykrywamy danie na kilka minut. Następnie znowu dolewamy bulionu i doprawiamy ziołami prowansalskimi. Wrzucamy różyczki brokuła na ostatnie kilka minut (nie pozwólcie im się rozgotować bo będą niesmaczne) i mieszamy. Jak tylko kasza wchłonie cały bulion musimy ją posmakować. Jeśli jest gotowa - można podawać, jeśli nie, to dolewamy jeszcze trochę bulionu i czekamy kolejne parę minut. 



Nie jest to danie, które można zostawić, żeby robiło się samo. Wymaga kilku chwil uwagi i mieszania. Podobnie jak risotto. Odwdzięczy Wam się jednak smakiem. Obiecuję! :-) 


Smacznego!