niedziela, 20 maja 2012

Botwinka czyli tęsknota za domowymi smakami :)

Jak wiosna, to wiadomo - świeże warzywa. Jeśli maj to u mnie tęsknota za drożdżówką z rabarbarem (i tak najlepszą robi moja babcia), botwinką mojej mamy i szparagami.
Po rozmowie z mamą bez trudu odtworzyłam domowe danie. Wam też polecam :) Idealne na zabiegany majowy środek tygodnia. 


Botwinka (porcja na dwie osoby):
- 1 pęczek botwinki
- włoszczyzna
- 1 litr bulionu warzywnego lub drobiowo-warzywnego
- śmietana


Do podania:
- ziemniaki (młode z koperkiem - mniam!)
- ugotowane jajka


Do gorącego bulionu z ugotowanymi warzywami dodajemy pokrojoną botwinkę (najpierw buraczki i łodygi). Gotujemy ok.10 min do miękkości. Następnie dodajemy liście botwinki, podgotowujemy jeszcze dosłownie chwilę (ok.2 min). Najlepiej byłoby zostawić zupę na kilka godzin (lub ew. noc) do przestygnięcia oraz żeby botwinka puściła wszystkie swoje soki i zupa nabrała odpowiedniego smaku. Uwierzcie - jest wtedy smaczniejsza.
Przed podaniem zabielamy zupę śmietaną i posypujemy koperkiem (świeżym! suszony w tej zupie nie ma najmniejszego sensu, zepsuje smak). Podajemy z ugotowanymi ziemniakami i jajkiem (ilości wg uznania i poziomu głodu ;) )
Smacznej wiosny! :)

poniedziałek, 14 maja 2012

Weekendowo, remontowo, śniadaniowo

Nowe, własne M4 niesie ze sobą, oprócz niesamowitej radości (że to już, że wreszcie, że na swoim i że razem), mnóstwo pracy, zakupów, pyłu, kurzu itp. Kto przeżył - ten wie. I chociaż mamy najlepszą ekipę pod słońcem, którą staram się solidnie dokarmiać, to i tak, jak tylko przyszedł weekend zamarzyłam o leniwym śniadaniu, łóżku i odpoczynku :)
Tym samym dzisiaj przedstawiam mini menu śniadaniowe, które mi się z tym wszystkim skojarzyło. 


Owsianka z mandarynkami i cynamonem (1 porcja)
- mleko
- płatki owsiane 
- szczypta soli
- pół łyżeczki cukru (może być też brązowy - bardzo tu pasuje, ja miałam tylko biały)
- szczypta cynamonu do smaku
- dwie mandarynki


Płatki gotujemy w mleku doprawiając je solą i cukrem (trwa to ok.7-10 minut). Nie podałam proporcji, bo każdy ma swoją ulubioną konsystencję owsianki i trzeba proporcje dopasować do siebie. Ważne: często mieszamy, żeby się nie przypaliła. Pod koniec gotowania dodajemy cynamonu. Kiedy owsianka osiągnie pożądany przez nas smak i konsystencję zdejmujemy rondelek z palnika, zostawiamy na minutę, przekładamy do miseczki i dekorujemy owocami i cynamonem. Zamiast mandarynek mogą być winogrona, truskawki, maliny, suszone owoce. Właściwie każde - to Wam ma smakować :) Ja sama bardzo późno przekonałam się do owsianki. 
Może to kwestia małego człowieka, który we mnie rośnie :) 


Bułeczki maślane - śniadaniowe
Przepis na bułki znalazłam na jednym z moich ulubionych kulinarnych blogów tj. tu, u Truskawkowej Ani . Tak nam zasmakowały, że robię je od tej pory bardzo często. Z makiem, z sezamem, jednym i drugim, bez dodatków. 
Ostatnio zasmakowały nam bardzo te z dodatkiem chilli i ziół prowansalskich. 


Porcja na dwie osoby (6 większych bułek lub 8-10 mniejszych):
- 300g mąki
- 1,5 łyżeczki drożdży instant
- 0,5 łyżeczki soli
- 0,5 płaskiej łyżki cukru
- 185 ml mleka
- 0,5 łyżki masła
Podgrzewamy w rondelku mleko z masłem. Nie może być gorące, ma być ciepłe z rozpuszczonym masłem. W międzyczasie mieszamy mąkę, drożdże, sól i cukier (a także dla chętnych: pół łyżeczki chilli i pół łyżeczki ziół prowansalskich). Ciepłe mleko wlewamy do suchych składników i wyrabiamy ciasto. Musi być gładkie i elastyczne. Jeśli za bardzo się klei, musimy dodać trochę mąki. Tak wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia (przykryte czystą ściereczką) na godzinę. Powinno mniej więcej podwoić swoją objętość. 
Następnie formujemy bułki i układamy na blasze (na papierze do pieczenia). Odstawiamy na kolejne 30 minut. Po upływie tego czasu przygotowujemy glazurę mieszając łyżkę mleka, szczyptę soli i jedno małe jajko. Przygotowanym płynem smarujemy bułeczki i posypujemy je wybranymi dodatkami np.makiem i/lub sezamem. 
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni na 15 minut. Czas podaję taki jak proponuje Ania. Ja póki co dysponuję tylko piekarnikiem gazowym i on rządzi się swoimi prawami oraz wymaga ciągłej uwagi, więc czasami jest to 15 minut a czasami i 23 :)


Pozdrawiam i ostrzegam - te bułeczki uzależniają! :)